huker

registro: 02/01/2008
Pontos2mais
Manter o nível: 
Pontos necessários: 198
Último jogo

przedwczesna muzyczna sfera Hukera

https://www.youtube.com/watch?v=Jcb-h8z1uQo

„ponownie w drodze”? można tak określić.

Lato się zbliża ku końcowi , wróciła, jak już to określiłem normalność, więc w drogę i w bluesa.

Huker wyjeżdża na tygodniowy urlop. Dlatego dzisiejszy odcinek , troszkę wcześniej.

Piosenką zespołu Canned Heat –„ On The Road Again „ chciałbym przedstawić dorobek Alana Wilsona. Znany? Nieznany? Nieważne, ważne że grał, i Coś po sobie zostawił.

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=V6wxJ6Z-ZDI

 

„Włóczęga” trochę nim będę w tym tygodniu, więc utwór jak najbardziej na miejscu.

Zaznam trochę wolności, od myśli, przyzwyczajeń, a zwłaszcza od zawiłości tego świata.

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=8J7crZ3E97Q

 

Po powrocie, spokojny, znowu,  mam nadzieję, będę mógł za Hookerem i Wilsonem rzucić światu „Tease Me Baby” – ( drażnij mnie ….).

„Prawie” klasyka bluesa przypomniała mnie o świecie klasyki greckiej – początkach muzyki i poezji . Gdzie szalała, nie jedna „muza” a dziewięć Muz. Tego wynikiem różnorodność gatunków muzycznych dzisiaj.  Także „poezja” uwidoczniona w poniższej hukoresce jest wynikiem opieki jednej z nich.

 

 

Odyskea

 

 

Historia swe fakty ujawnia niechętnie

A jeśli już musi, czyni to pokrętnie.

Ile w niej prawdy ,a ile banałów

Trudno wyczytać ze starych szpargałów.

Stopień więc prawdy pewnie jest znikomy,

Gdy ją nam prawi, Homer niewidomy.

 

 

W  dalekiej krainie-Królestwie Itaki

Panował obyczaj , od wieków już taki,

Gdy żona na wojnę, mąż w domu zostawał,

By miała gdzie wrócić gdy pokój nastawał.

I w ciszy , domowej , bez szczęku oręża,

Tulić się w ramionach, jej, wiernego męża.

 

 

Tak było i wtedy gdy do, Troi, miasta,

Statkami płynęła , z wojami, niewiasta.

Odyska , to była, żona Penelopa,

Co zgodnie ze zwyczajem zostawiła chłopa.

A także,  powrotem z trojańskiej wiktorii

Wpisała  się, marnie, na kartach historii.

 

Powrót, jak to powroty, niespieszno nikomu

Zwłaszcza gdy się „starego” zostawiło w domu.

Dlatego więc po morzach , wśród wielu niewygód,

Pływała, żeby zaznać i świata, i przygód.

 

Romansik z Polifenem , zakończony smętnie

Bo wybiła mu oko, całując namiętnie.

Gdy związała się z Kirke, to było najlepsze,

Pół załogi , ze statku zamieniły w wieprze.

Parę lat u Kalipso , oj tu to się działo,

Zwłaszcza ,że ponętne,  nimfa, miała ciało.

Przygody z Syrenami, czy też bogiem wiatrów

Godne były wystawień na deskach teatrów.

 

Lecz wszystko ma swój koniec, także w tamtym czasie,

Zwłaszcza miłość do przygód, oparta na kasie.

Dlatego gdy dno kasy było już widoczne,

Myśli, jej, o powrocie stały się niezwłoczne,

I dla tego natychmiast, zmieniła kurs statku.

By już, może bez przygód, żyć w pełnym dostatku.

 

Wróciła , tam Penelop, winem zamroczony,

Po wieczornej balandze, nie rozpoznał żony.

Na jej słowa, od progu „Wróciłam, Odyska”

Mruknął tylko pod nosem „Nowa odaliska?

Dajcie mnie święty spokój, na Zeusa gromy,

Tyle bab, tyle wina jestem już zmęczony.

Dajcie mnie święty spokój na Ateny sowę…”

Tu jednak, jakby przejrzał, odjęło mu mowę.

Choć nie do końca pewien, to skinieniem głowy,

Zaprosił nowoprzybyłą do wspólnej alkowy.

Gdzie wśród uniesień, obu,  i pełnej euforii,

Swą wersję ustalali, meandrów historii.

 

 

 

Huker

 

Poniższy  „utworek” ilustruje  powyższe „dzieło”. „Sloppy Drunk” ( niechlujny pijaczyna) jest  muzycznym obrazem „czekającego wiernego Penelopa” . Skąd My to znamy?

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=1mOVlNdAgw4

 

Tako rzecze Huker : przyjmujcie wszystko z umiarem , a będzie Wam oszczędzone………

 

Do następnego Mili Huker

 

https://www.youtube.com/watch?v=vVDYhF0K80A

 

Pytanie ? Stwierdzenie? Nie wiem . Najważniejsze ,że „It's All Wright”

( wszystko w porządku) i Hookera Wam nie zabraknie – przez tydzień.

 

 

 

A  Hukera …?

 

 


"łzawa" muzyczna sfera Hukera

 

 https://www.youtube.com/watch?v=sSbqm7ZK_9s

 "Łzy w niebie"

Łzy w niebie? Czy w niebie się płacze? Ciekawy tytuł, w sensie filozoficznym,  czy jednak prawdziwie oddający sytuację. Płaczemy chyba tylko tu, w naszym życiu doczesnym. Dążymy do tej wiecznej szczęśliwości, tam, ale i po drodze chcielibyśmy jej zaznać , nawet w nadmiarze .

Okupujemy to dążenia, chyba właśnie płaczem. W ilościach wyczerpujących wszelkie rezerwuary łez. Skąd więc tam płacz i łzy?   Może ze szczęścia , bo i z tego powodu też się płacze.

Ale koniec tego zajmijmy się muzyką.

Około 18 lat temu( prehistoria), w początkach kablówek,  późnym wieczorem wychwyciłem koncert Erica Claptona. Muszę przyznać, że mnie trochę zszokowało. MTV program, dotychczas kojarzący się mnie z cukierkowatymi przebojami , dał coś takiego.

Spokojne  i pełne energii, tkliwe i rytmiczne, w świetnej aranżacji utwory. Do tego nowy ( dla mnie ) image Claptona.  Nade wszystko radość , luz, czy wręcz  zabawa muzyków przy pełnym zaangażowaniu w to co robią. Nie widziałem do tamtej pory czegoś podobnego. ( należy pamiętać o dacie). Do dziś chyba też nie.

 

https://www.youtube.com/watch?v=1Y9T15kAF8U 

"Layla" .........

Kaseta wtedy, później płyta Cd , czy mp3 dzisiaj, z tymi nagraniami,  stały się dla mnie czymś w rodzaju niezbędnika samochodowego.

Posłuchajmy jeszcze.

 

 

 https://www.youtube.com/watch?v=X3O2QxjWHf4

"Stara miłość" - oj łzawo.  To sprawa tekstów , stale powtarzam słuchajmy muzyki .

 

 

A co w hukoreskach?

Oj blado, brak pomysłów .

Jednak, dzięki pomocy miłej mnie  przyjaciółce ( myślę ,że mogę Cię tak nazywać ) coś tam się wykluło. Podała temat i jest.

 

Co w plotce piszczy?

 

 

Wbrew temu co sądzą, w swych głowach, niektórzy,

Przedstawiona scena niczemu nie służy.

Rujnuje im tylko przyjęte schematy,

Na, ponoć, ogólnie znajome tematy.

 

Pewnego dnia , wieczór, gdy na dworze lało.

Wieść gminna tak niesie, o tym co się stało.

Łaciaty raz piesek zachodził do budy,

Spogląda do wnętrza , a tam jest kot rudy.

Dokładniej rzecz biorąc , tak powstaje plotka,

Nie był to kot rudy , ale ruda kotka.

Instynktowny odruch, się  wzbudził w tej psinie,

I już… jednak, miłe, coś było w kocinie.

Dlatego nasz piesek , choć chęci miał inne,

Przytulił do siebie zwierzątko, to, zwinne.

Dokładniej rzecz biorąc, nie zważam na plotki,

Swą głowę położył na brzuchu tej kotki.

Tu wtrącę, los taki zgotowali  ludzie,

Nasz piesek, do dzisiaj, miał twardo w swej budzie.

A tu brzuszek miękki i miłe futerko,

Ogonkiem się okrył jak ciepłą kołderką.

Do rana tak wespół, wbrew wszelakiej plotce,

Pies nasz wypoczywał, przy przyjaznej kotce.

A  kotka , ceniła też pieska schronienie,

I tego wyrazem, było, jej mruczenie.

Od tego też czasu , zwłaszcza  dżdżystą nocą,

Wzajemnie , tak sobie, służyli pomocą.

Pies spał przy swej kotce, ta mu zaś mruczała

I na tym historia  skończyła się  cała.

Co jeszcze mam dodać, by skończyć z polotem?

I  żyli dość zgodnie jak każdy pies z kotem.

Dokładnie rzecz biorąc , tu słucham już plotki,

W psiej budzie , pies mieszkał w towarzystwie kotki.

Huker

 

 

Ładne?  Pytam , bo ( bez sugestii ) jakoś się lepiej czuję przy czytaniu tej hukoreski  i chyba się lekko uśmiecham . Choć sfera "łzawa"

 

Tako rzecze Huker, nie ulegajcie stereotypom, nie szukajcie w każdym wroga. Może oni też Wam dobrze życzą .

 

Do następnego Mili Huker 

 

 

 https://www.youtube.com/watch?v=mT0r_fM3mLM

 "Samotny obcy" - hm..... jednak łzawo .

 

Ach- wyjaśnienie – temat hukoreski – „pies i kot” po napisaniu i daniu do „autoryzacji” głos Przyjaciółki był druzgocący( od tego są) „miało być o kocie!.

Korząc się , posłuchałem jeszcze paru plotek i wyjaśniłem sytuację.

 

 

Choć muszę coś wspomnieć , tak donoszą plotki,

Niechcący, pies odkrył tajemnicę kotki.

Zerknąwszy  pod ogon , poznał w  sposób znany,

Że to nie jest kotka, lecz kot kastrowany.

Jednak, wbrew widocznej w tej scenie ironii

Nie było powodu do zgrzytów, w harmonii.

I nadal w spokoju , milczy o tym plotka,

W psiej budzie, pies mieszkał w towarzystwie kotka.

 

też  Huker

 

 


To już.... muzyczna sfera Hukera

……. wrzesień . Myślę, że wielu lubi ten miesiąc.  Ja też, w każdym razie, od czasu ukończenia szkół wszelakich.

Miesiąc powrotu normalności. Mniejszych temperatur ,  dogodniejszej pogody  i zbiorów wszelakich owoców (swojej działalności ). Może i urlopu.

Dla mnie tegoroczne lato, tak jak i pogoda, stało pod znakiem zmienności.

Burzliwych wydarzeń i spokojnych chwil, mniejszych osiągnięć i większych strat, nowych  powitań i starych rozstań było pod dostatkiem. Ot zwykłe życie .

Mahalja Jackson:

https://www.youtube.com/watch?v=fY0G_S6ZrtE

 

śpiewa o walce pod Jerychem, gdzie ponoć muzyka okazała swój  niszczący charakter , miast ukojenia , ale i tak bywa.

Głos , zaangażowanie , żarliwość w śpiewie sprawia niesamowite wrażenie. I ta muzyka.

Tkwiąca w głowie, nie wiadomo od kiedy , ujawniająca się po usłyszeniu – to standard.

 

https://www.youtube.com/watch?v=X6xpEwmxhkg

 

Podobnie z tym. Kto tego nie słyszał?  „Oj dziecino , do nauki , czas sprzyja” bo chyba tylko dzieci nie znają tej melodii. Standard.

Standardem września jest też wiatr.  Niesie on nam , tak jak  życie: nie wiadomo co, nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy . A my?  Na to wszystko, co zdarzyć się może, czekamy.

 https://www.youtube.com/watch?v=6-UB8bNNVCU

 

Wersja nowego standardu,  a że troszkę niedoskonały technicznie dokładam przejmującą , bardziej dojrzałą -

 

https://www.youtube.com/watch?v=jTp810Ycqj8

 

Obie śpiewa, mniej i więcej dojrzała,  Joan Baez .

Tu chwila refleksji , narażam się pewnie -  nie lubię śpiewu Boba Dylana ale gdyby nie on to byśmy się tym wiatrem nie napawali. Oddając więc co cesarskie, wklejam autorską wersję

 

https://www.youtube.com/watch?v=hCCy6fYrl4g

myślę, że broni się tylko muzyka- melodia. No i słowa .

 

 

No gadu gadu, a tekst leci , nadmiar którego niektórzy tubywalcy  , delikatnie mówiąc ,omijają. A gdzie hukoreska ?

 Jest i ona mówiąca o skrzeczącej rzeczywistości, zwłaszcza po letnich wybrykach.

 

 

 

 

Pochwała leżenia

 

Zabolały kozę plecy,

Przez co, koza gromko beczy.

„Czy ktoś dzisiaj mnie wyleeeczy,

Żebym była znów do rzeeeczy?

Bym jak przez ostatnie czaaasy,

Wiodła prym wśród koziej raaasy.

Czy dokona ktoś zabieeegu,

Bym skakała po wybieeegu,

Jadła , piła i hasaaała,

Przy tym różka nie złamaaała?

Czy lekarstwa jakaś doooza

Zmieni, bym mogła do woooza

Podejść i wkładając w uuusta,

Czuć jaki ma smak kapuuusta?

A czy  widząc capa, jeeeszcze,

Przejdą po mnie żądzy dreeeszcze?

Czy mnie ktoś specyfik zaaada,

Po którym, ja, będę raaada.?

Na to bekła siostra kozy.

„Niech siostrzyczka się połoooży,

Niech rozciągnie plecy swoooje,

a o efekt się nie boooję.

Lecz miej siostro w swojej głooowie,

Mądre, kozie to przysłooowie:

Gdyby kozy nie skakaaały ,

Plecy by je nie bolaaały.”

Zwłaszcza kozy, z lat nadmiarem,

Niechaj czynią to z umiarem.

Capy też.

 Huker

 

 

No koniec!

 

Jako rzecze Huker, przeczytane , przesłuchane, pora na wrzosowiska - słuchać szumu wiatru.

 

Pozdrawiam Mili, z następnym standardem na ustach.

 

https://www.youtube.com/watch?v=CxJx0-4TsKQ

 trochę  żal .

 

Wszelkie ostrzeżenia i informacje z poprzedniego odcinka obowiązują.


kontrowersyjna muzyczna sfera Hukera

https://www.youtube.com/watch?v=bfqEisOIMJc

 

Spokojna ,rytmiczna, nostalgiczna – cóż dodać ? Tracy Chapman i wszystko jasne – takie jest moje zdanie.

Piosenkarka, znana lecz  niedoceniona, w światowym wymiarze.

Z racji moich „rowerowych” zainteresowań zdjęcie z teledysku prowokuje też do podjęcia wyzwania, jechać w ciszy i spokoju, zdany tylko na siebie, do z daleka majaczącego celu.

Jednak życie to życie, droga w tym stanie (pusta, spokojna) to pewnie tylko chwila.

 

 https://www.youtube.com/watch?v=DQ8keIrBMbg

 Urodzony do walki - tytuł tego utworu przypomina, że jednak należy podejmować wyzwania, wynikające, nie  tylko z własnych chęci, czy marzeń, lecz  również, które daje nam życie.

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=MvC77iWO648

 Obietnica - ten zaś o obietnicach dawanych, czy nawet spełnianiu próśb, które uznajemy za możliwe do spełnienia. Stanąłem przed takim zadaniem.

Blog ten nie cieszący się zbytnią popularnością – zebrał jednak garstkę miłych mnie słuchaczy i to cieszy. Jednak nie wszyscy, czego wyraz dają, czy to w otwartych komentarzach, czy przysyłanych mnie na pocztę mniej miłych przekazach swojej frustracji. W jednym, z tych ostatnich , między innymi, była prośba o napisanie hukoreski o świniach. Dlaczego o nich? Nie wiem. Zwierzęta jak zwierzęta.

Podchwyciłem niezwłocznie , biorąc to jako test na swoje słowotwórcze możliwości.

Efektem tego jest :

 

Knurek Fernando

 

Pewien knur, chociaż cyniczny,

Ale za to bardzo śliczny,

W ciepły dzionek gdzieś, przy płocie

Wylegiwał się był w błocie.

Wokół stadko świnek ryje,

Z czym przed knurem się nie kryje.

Ten, choć bardzo  go to nęci,

Nie ma na to rycie chęci.

Bo w naturze leży knura,

By pozować się na gbura.

Choć, milcząco, jednym okiem

Stadko to pożerał wzrokiem.

 

 

Wyczuł , jedna, ta wspaniała,

chętnie by z nim pogadała.

Nawet,  za pomocą wiersza,

Chciała być wśród  świnek pierwsza.

Jednak bardzo jest nerwowa,

I nie zważa na swe słowa.

Bo  przy gestach teatralnych,

Zbyt, używa ich wulgarnych.

Także , chyba kiepska  karma,

Sprawia ,że jest ordynarna.

Tak nie wdając się w niuanse,

Zaprzepaszcza swoje szanse.

 

A knur?  Przełykając ślinkę,

Ma ochotę wybrać świnkę,

Z którą słów parę zamieni,

taką świnkę którą ceni

za to, co kwiczy o życiu,

a nie wkoło, wciąż, o kryciu.

Westchnął jednak , znać po minie,

Skoro wokół tylko świnie,

To nie myśleć mu o bycie.

Skoro jego byt, to krycie.

I dlatego by sił nabrać,

W błocie poszedł znów się babrać.

 

 

Huker

 

Myślę , że wdzięczna , choć trochę odbiegająca od definicji hukoreska.

( wg mnie Hukoreska – krótki, rymowany, w miarę rytmiczny, żartobliwy zlepek słów.

Opierający się na  zabawnym zestawieniu znaczeń i brzmień wyrazów i ogólnie przyjętych związków frazeologicznych. Mający bawić ! Oczywiście napisany przez Hukera!

Bez podtekstów , skojarzeń i osobistych wycieczek, o co mnie ostatnio niektórzy podejrzewają.)

Dzisiejsza nie we wszystkim jest zgodna z definicją – bo czymże jest babranie się w błocie? Choć – wspomnijmy Woodstock, pamiętne sceny błotnej wesołości, może i to jest potrzebne.

 

 

 

Tako rzecze Huker – słuchajcie i czytajcie, jeśli Was to bawi i nie analizujcie   ( to nie szkoła) „co autor miał na myśli”. Bo tego się nie dowiecie.

 

Za oknem brak już słońca, więc ostatnia Tracy jest jak znalazł.

https://www.youtube.com/watch?v=HhGvVIISL1o

 W ciemności

Dobranoc Mili. Huker 

(Mili jest dla miłych , dla niemiłych  środkowy palec)

 

 

Reklama

 

Zapomniałem ! W ramach gimnastyki słownej próbuję też sił w limerykach(patrz słownik).

Nieodpłatnie zmierzę się z propozycjami( jeśli mnie zainteresują).

Próbka:

 

Pewna samotna pani z…? Kowna

Była nad wyraz wulgarnosłowna

Myślała, że na tej płaszczyźnie

Zaimponuje mężczyźnie,

A była to rzecz bezsensowna.

 

Huker

 

Ostrzeżenie !!!!!!!!!!

Wpisywanie komentarzy na własną odpowiedzialność !

Grozi narażeniem się na docinki i nękanie na czatach !!!

Oczywiście nie przeze mnie.


sentymentalna muzyczna sfera Hukera

https://www.youtube.com/watch?v=iibS5UW1O5Y

Od tego się zaczęło, ona to stworzyła - CONSUELA VELAZQUEZ "Besame Mucho"

 

 


Jest w nas coś takiego jak pamięć, pamięć nadmienię zawodna.

Piosenkę przedstawioną na wstępie, nie wymieniłbym pewnie w setce swoich ulubionych piosenek. I nie wiem czy trafiłaby do któregoś z odcinków tego blogu. Jednak po wstawieniu jednej z jej wersji , Cesarii Evory , przez miłą mnie internautkę w komentarzach do blogu, po pierwszych taktach, nucąc, uświadomiłem sobie, że znam ten utwór lepiej niż inne. Nucąc , wyprzedzałem popisy Cesarii , melodię znałem znakomicie. Ze słowami gorzej – besame mucho pamiętałem. O czym to świadczy?  Według mnie – o tym , że tkwiła w mej pamięci i to w dobrym tego słowa znaczeniu. To świadczy, że to dobra piosenka trafiająca „w ucho”.Dająca pozytywne odczucia.

Odświeżając pamięć, „ma się ten PESEL” co nadmieniła mniej mnie przyjazna komentatorka, przypomniałem sobie jak to się kiedyś śpiewało , czy raczej szeptało w obce ucho „Besame mucho” . Te moje tamtejsze popisy , ich poziom i sposób wyrazu w nikłym odzwierciedleniu możecie usłyszeć w wersji Deana Martina.

 https://www.youtube.com/watch?v=Ab7e8y_IODk

 

 Jednak przypomnienie tej piosenki wywarło na mnie inny zupełnie nieoczekiwany wpływ. Wywołało lawinę skojarzeń jak i paradoksów słownych.

Czego dowodem poniższa humoreska

 

 

Entre las moscas

 

Much do muchy szepnął w ucho,

„Piękna jesteś moja mucho.

„Chciałbym Twoim macho yo być,

I corazon  Twoje zdobyć”

Jednak, że był z Andaluzji ,

Nie pojęła tej konkluzji .

Jednak z mowy, mucha, ciała,

Bardzo szybko zrozumiała,

O co, temu macho, chodzi.

Nie chciała  go, też, odwodzić.

 

Łyk „hiszpańskiej muchy” sprawił,

Że much z muchą się zabawił.

Kiedy z  sił opadły muchy,

Spowolniły swoje ruchy,

Tylko much, choć był bez  mocy,

Wyśpiewywał, aż do nocy.

W ustach jego - brzmiało  głucho :

Be..same , be..same mucho”.

„Być sam mucho„ zrozumiała,

Więc , choć z żalem,  odleciała.

 

Takie flirtów są wyniki ,

Gdy w grę wchodzą dwa języki.

 

 

Huker

 

Wyzwoliła też  we mnie, ostatnie pokłady dobrego humoru, o co trudno w te uporczywie deszczowe lato

 

Dziś z rożnych względów wolę już instrumentalne wersje.

Taką też zostawiam na koniec dzisiejszego odcinka z propozycją polskiej odmiany tekstu. Teks ten jak i melodia,  może mieć  zastosowanie w modnym karaoke.

 https://www.youtube.com/watch?v=ORGQ9df3ZbY

 

Dywagacje pary pasterskiej ( na melodię „ Besame mucho”)

 

 

Po całym dniu - krowy nam muczą

Po całym , po całym dniu muczą nam tak

Po całym dniu krowy nam muczą

By je wydoić nim świt znowu otworzy dzień.

 

Co zrobić mamy,

Gdy my się  kochamy,

A tu trzeba doić je znów.

Co mamy zrobić?

By się wyswobodzić

I nie musieć doić już krów

 

Bo same przez dzień się tuczą

Bo same,  bo same  na łące, tuczą się tam

Bo same się nie nauczą

Jak się wydoić by od rana znów tuczyć się.

 

Co zrobić mamy,

Choć tak się kochamy,

Żeby móc odpocząć od krów?

Co mamy zrobić,

By się wyswobodzić,

I nie musieć tuczyć  ich znów?

 

 

 

My sami kupmy pastucha,

My sami, my sami, na łące postawmy go.

Nas samych , wtedy wysłucha

Los , który dzień cały, na miłość naszą, nam da

 

Co robić mamy ,

W ten  dzień, darowany,

Wolny od pasienia tych krów?

Co robić mamy ?

Już my skorzystamy ……

Bo wieczór przyniesie nam znów.

 

Te same  krowy nam muczą

Te same , te same, a jednak  inaczej jest

Nam samym serca dwa mruczą

Bo pastuch dobrze zaliczył z kochania swój test.

 

„Besame , besame mucho”

„Besame , pocałuj, besame, pocałuj mnie”

Tak sobie, tak sobie mruczą

W spokoju, przy sobie, czekając w ciszy na sen.

Sen o dojarce!!!

 

Huker

 

 

 

 

 

Tako rzecze Huker – odświeżajmy pokłady swej pamięci, a zawsze znajdziemy coś nowego.

 

Pozdrawiam Mili  Huker

 

 

Może ktoś wstawi swoje wykonanie mojego tekstu.