……. wrzesień . Myślę, że wielu lubi ten miesiąc. Ja też, w każdym razie, od czasu ukończenia szkół wszelakich.
Miesiąc powrotu normalności. Mniejszych temperatur , dogodniejszej pogody i zbiorów wszelakich owoców (swojej działalności ). Może i urlopu.
Dla mnie tegoroczne lato, tak jak i pogoda, stało pod znakiem zmienności.
Burzliwych wydarzeń i spokojnych chwil, mniejszych osiągnięć i większych strat, nowych powitań i starych rozstań było pod dostatkiem. Ot zwykłe życie .
Mahalja Jackson:
https://www.youtube.com/watch?v=fY0G_S6ZrtE
śpiewa o walce pod Jerychem, gdzie ponoć muzyka okazała swój niszczący charakter , miast ukojenia , ale i tak bywa.
Głos , zaangażowanie , żarliwość w śpiewie sprawia niesamowite wrażenie. I ta muzyka.
Tkwiąca w głowie, nie wiadomo od kiedy , ujawniająca się po usłyszeniu – to standard.
https://www.youtube.com/watch?v=X6xpEwmxhkg
Podobnie z tym. Kto tego nie słyszał? „Oj dziecino , do nauki , czas sprzyja” bo chyba tylko dzieci nie znają tej melodii. Standard.
Standardem września jest też wiatr. Niesie on nam , tak jak życie: nie wiadomo co, nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy . A my? Na to wszystko, co zdarzyć się może, czekamy.
https://www.youtube.com/watch?v=6-UB8bNNVCU
Wersja nowego standardu, a że troszkę niedoskonały technicznie dokładam przejmującą , bardziej dojrzałą -
https://www.youtube.com/watch?v=jTp810Ycqj8
Obie śpiewa, mniej i więcej dojrzała, Joan Baez .
Tu chwila refleksji , narażam się pewnie - nie lubię śpiewu Boba Dylana ale gdyby nie on to byśmy się tym wiatrem nie napawali. Oddając więc co cesarskie, wklejam autorską wersję
https://www.youtube.com/watch?v=hCCy6fYrl4g
myślę, że broni się tylko muzyka- melodia. No i słowa .
No gadu gadu, a tekst leci , nadmiar którego niektórzy tubywalcy , delikatnie mówiąc ,omijają. A gdzie hukoreska ?
Jest i ona mówiąca o skrzeczącej rzeczywistości, zwłaszcza po letnich wybrykach.
Pochwała leżenia
Zabolały kozę plecy,
Przez co, koza gromko beczy.
„Czy ktoś dzisiaj mnie wyleeeczy,
Żebym była znów do rzeeeczy?
Bym jak przez ostatnie czaaasy,
Wiodła prym wśród koziej raaasy.
Czy dokona ktoś zabieeegu,
Bym skakała po wybieeegu,
Jadła , piła i hasaaała,
Przy tym różka nie złamaaała?
Czy lekarstwa jakaś doooza
Zmieni, bym mogła do woooza
Podejść i wkładając w uuusta,
Czuć jaki ma smak kapuuusta?
A czy widząc capa, jeeeszcze,
Przejdą po mnie żądzy dreeeszcze?
Czy mnie ktoś specyfik zaaada,
Po którym, ja, będę raaada.?
Na to bekła siostra kozy.
„Niech siostrzyczka się połoooży,
Niech rozciągnie plecy swoooje,
a o efekt się nie boooję.
Lecz miej siostro w swojej głooowie,
Mądre, kozie to przysłooowie:
Gdyby kozy nie skakaaały ,
Plecy by je nie bolaaały.”
Zwłaszcza kozy, z lat nadmiarem,
Niechaj czynią to z umiarem.
Capy też.
Huker
No koniec!
Jako rzecze Huker, przeczytane , przesłuchane, pora na wrzosowiska - słuchać szumu wiatru.
Pozdrawiam Mili, z następnym standardem na ustach.
https://www.youtube.com/watch?v=CxJx0-4TsKQ
trochę żal .
Wszelkie ostrzeżenia i informacje z poprzedniego odcinka obowiązują.