nineczka113_

 
registro: 18/06/2008
Pontos60mais
Próximo nível: 
Pontos necessários: 140
Último jogo
Pool Live Pro

Pool Live Pro

Pool Live Pro
4 anos 254 dias h

A gdyby kobiety rządziły światem...

Strach się bać!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

same blondynki to my nie jestśmy


Gdyby mężczyźni rządzili światem

Co by sie stało gdyby męzczyzni naprawde rzadzili swiatem,

1. Święto Kobiet 8 marca zostałoby przeniesione na 29.02 (raz na cztery lata idzie to znieść)
2. Krawata można nie wiązać, rozporka nie zapinać
3. Operacja powiększenia piersi byłaby refundowana przez NFZ
4. Wszystkie kobiety miałyby to samo imię - dla uproszczenia
5. Wszystkie kobiety miałyby alergię na złoto, futra i drogie kamienie
6. W pracy chłopak który najlepiej gra w Quake automatycznie byłby wybierany na kierownika
7. Każdy telefon przerywałby połączenie po 30 sekundach rozmowy
8. Uważne wpatrywanie się w kobiecy biust na pierwszej randce byłby odbierany jako miłosne wyznanie
9. Za jazdę lewym pasem 60km/h rozstrzeliwano by na miejscu
10. Przewracanie kopniakiem stolika z szachami, warcabami lub grą monopol automatycznie oznaczałoby zwycięstwo
11. Na początku każdego wydania wiadomości prowadzący opowiadałby najnowsze sprośne kawały
12. Wynaleziono by skarpetki, które by istniały tylko w parach. Pozostawione w różnych miejscach podpełzałyby energicznie do siebie
13. Bikini byłoby najlepszym ubraniem bizneswomen. I nie bizneswomen też
14. Kobiety miałyby okres raz do roku - podczas otwarcia sezonu na ryby...
inaczej mówiąc burdel na kółkach


Dziewczynka z zapałkami

Godzina 11.00 przed południem, ul. Warszawska w ścisłym centrum Katowic. Wszędzie pełno śniegu i błota bo mamy roztopy. Dookoła ekipy uzbrojone w łopaty i podnośniki walczą z zsuwającym się z dachów śniegiem. Niebezpiecznie jest spacerować po ulicach bo można oberwać lodem w łeb. Generalnie jest brzydko i nieprzyjemnie.


Pod apteką w zwałach błota klęczy dziesięcioletnia dziewczynka. Szalik ma naciągnięty na buzię, czapkę spuszczoną na oczy, ochlapaną kurtkę a w rękach trzyma kubeczek po kawie, na dnie wypełniony drobniakami. Ludzie przechodzą nie zwracając na nią uwagi bo baczniej obserwują to, co dzieje się nad a nie pod ich głowami. Taki widok przynosi skojarzenie z „Dziewczynką z zapałkami” pióra Hansa Christiana Andersena. Do dziś pamiętam jak będąc dzieckiem przeżywałem treść tej bajki. Była jak horror, ciemna, mroczna i bez happy endu. Chyba nawet się poryczałem. Rodzice tłumaczyli mi wtedy, że w tamtych czasach powszechnej biedy, żebrzące dzieci były widokiem powszechnym, znakiem czasów. Gdy taka argumentacja do mnie nie trafiała, mówili że to bajka i nie jest to prawda a gdyby nawet, to było to bardzo dawno temu i teraz już się zdarzyć nie może. Czyżby?


Dziewczynka z zapałkami wpisana jest w krajobraz naszych ulic i pomimo, że społeczeństwo się bogaci żebrzące dzieci nadal siedzą w klęczki na ulicach zamiast cieszyć się życiem, bawić, rozrabiać, grać w piłkę, po prostu być dziećmi. Nadal jest wiele domów, w których dzieci zmuszane są do zarabiania na rodziców. Rodzicom nie brakuje na bułkę czy lekarstwa. Brakuje na wódę, fajki czy narkotyki. Relacje rodzicielstwa zmutowały tam do wręcz do funkcji hodowli. Dzieci są tam traktowane jak inwentarz, który zapewnia dochody. Dzisiaj dziewczynka żebrze w klęczki. Jak będzie zarabiać będąc nastolatką?


Jak skończonym degeneratem, bydlakiem i wykolejeńcem trzeba być, żeby zmuszać dziecko, a zwłaszcza swoje, do takich upokorzeń? Jakim prawem tacy ludzie w ogóle mają dzieci? Jakim prawem w końcu takim patologicznym rodzicom pozwala się współistnieć w naszym społeczeństwie? Bo jest na to społeczne przyzwolenie a do tego brakuje procedur prawnych duszących takie praktyki w zarodku. W takich przypadkach jestem zwolennikiem radykalnych rozwiązań. Jakich? Wolę nie pisać...


Kiedy zobaczyłem dzisiaj tą dziewczynkę, w pierwszym odruchu wrzuciłem kilka drobniaków do kubeczka. Po chwili dotarło do mnie, że to przecież nic nie da... Wróciłem i próbowałem z nią porozmawiać. Czy o tej porze nie powinna być w szkole? Poza „dziękuję” nic nie udało mi się z niej nic wydusić. Pewnie nie wolno jej rozmawiać w pracy. Chciałem zadzwonić na Policję albo Straż Miejską ale schowałem telefon bo wyobraziłem sobie co będzie potem. Funkcjonariusze o wrażliwości niedźwiedzia zabiorą ją do pogotowia opiekuńczego, gdzie przeżyje traumę a jak nie wróci na czas do domu z utargiem to oberwie od rodziców. Lepiej wiec jej nie ruszać. Niech poklęczy do końca dniówki. Może jutro będzie lepsza pogoda...