Nie, nie, nie, nie róbcie mi tego - ilość komentarzy drastycznie spadła. Czy to brak zainteresowania? Pewnie nie, to tylko efekt nudzącego Hukera. Wiem o tym! Nie zmienię się, bo i po co - to "moja" muzyka.
Co jest wyznacznikiem dobrej muzyki?
Jaka muzyka jest "dobra"? Każdy pewnie ma swoją definicję. Dla mnie "dobra" to taka, którą zagwiżdżę z przyjemnością, czy raczej bezwiednie. Taka, w której kilka taktów mnie zaciekawi. Taka, którą chętnie posłucham jeszcze raz. Ta, która się przypomina, narzuca, wręcz stymuluje rytm niektórych sytuacji życiowych.
Teksty piosenek, odrzucam je w swoich dywagacjach, które dla wielu przeważają w odbiorze i ocenie "muzyki", dla mnie nie mają znaczenia. Traktuję je jako "stroiciela" głosu wykonawcy. Piosenka to dla mnie osobny gatunek sztuki muzycznej!
Dzisiaj - Ray Charles " Hit the road, Jack! " - przykład utworu, testu wrażliwości na muzykę i samego oddziaływania jej na nas.
Siedzicie? Zamknijcie oczy i posłuchajcie:
https://www.youtube.com/watch?v=cWW-xZT1k8c
Ruszyliście, chociaż, palcem?
Jak tak, to dobrze - słyszycie!
Jako, że wersja Raya krótka - nowa: przekornie "wesoło świąteczna".
https://www.youtube.com/watch?v=BEFNcSKVytg
Radosne, miłe?
Jako rzecze Huker?
Tako rzecze Huker, słuchajcie dalej, bo już ją lubicie.
W luźnym nawiązaniu do świąt - gratis: też Ray Charles "Hallelujah i love her so":
https://www.youtube.com/watch?v=Cf0X7QuK4LI
Wszystkiego najlepszego Czytający .