Ja też mam swojego Muza . Wczoraj tak się zakręciłam, że zapomniałam wstawić na bloga drugą stronę mojego zeszyciku z drugą częscią wiersza
Lecą już liście, leżą kasztany,
trawy pod drzewem okryte złotem.
Obraz mej twarzy raczej zmieszany,
Bo buty lekko pokryte błotem.
A wiatr rozwiewa me płowe włosy,
Wciska przez zęby się w moje usta
I poszarzałe widać niebiosy,
Przestrzeń nad głową bezlistna, pusta.
Bez ptasich dźwięków, kwiatów kolorów,
zapewne czeka mnie anatema,
innych pór roku też brak walorów.
Piękno jesieni? Gdy nic w niej nie ma?
A co tam, nie ma. Głupoty plotę,
Przecież jest trawa okryta złotem,
można potaplać się lekko w błocie,
kasztanów, liści, nazbierać krocie.
Włosy rozwiane wiatrem , jedwabne,
rozwarte usta lśniące, powabne,
mgła dobroczynnie nawilża cerę,
nad głową widać już niebios sferę.
Dźwięcząca cisza, łagodność słońca
feeria kolorów, niech nie ma końca
i niech prowadzi nas do uniesień.
Przecież cudowna ta nasza Jesień !
Lecą już liście, leżą kasztany,
trawy pod drzewem okryte złotem.
Obraz mej twarzy raczej zmieszany,
Bo buty lekko pokryte błotem.
A wiatr rozwiewa me płowe włosy,
Wciska przez zęby się w moje usta
I poszarzałe widać niebiosy,
Przestrzeń nad głową bezlistna, pusta.
Bez ptasich dźwięków, kwiatów kolorów,
zapewne czeka mnie anatema,
innych pór roku też brak walorów.
Piękno jesieni? Gdy nic w niej nie ma?
A co tam, nie ma. Głupoty plotę,
Przecież jest trawa okryta złotem,
można potaplać się lekko w błocie,
kasztanów, liści, nazbierać krocie.
Włosy rozwiane wiatrem , jedwabne,
rozwarte usta lśniące, powabne,
mgła dobroczynnie nawilża cerę,
nad głową widać już niebios sferę.
Dźwięcząca cisza, łagodność słońca
feeria kolorów, niech nie ma końca
i niech prowadzi nas do uniesień.
Przecież cudowna ta nasza Jesień !
bez komentarza