Partnerstwo w rodzinie...
"Nazywam się Jan Nowak, wraz z moją rodziną, czyli Jadwigą oraz dwójką wspaniałych pociech, zostaliśmy uznani za najbardziej partnerska rodzinę w Grodzisku i jego okolicach, przez czytelników Głosu Grodziska i naszych sąsiadów.
Kilka elementów, które tworzą idealny związek partnerski, harmonię nawet bym powiedział ze przede wszystkim – podział obowiązków: moja żona gotuje, ja jestem odpowiedzialny za zjedzenie tego posiłku. Staram się to wykonywać jak najlepiej i jak najczęściej. Jeżeli ja natomiast pobrudzę odzież, czy cokolwiek, no to żona moja, z uwagi na partnerski styl naszego związku, czuje się w obowiązku by to posprzątać i doprowadzić do stanu poprzedniego.
Po posiłku na ogół zastanawiamy się wspólnie, kto jest odpowiedzialny za to, że talerze czy garnki są brudne. Wtedy zbieramy całą rodzinę, zastanawiamy się wspólnie i w demokratycznym głosowaniu uczciwie dochodzimy do wniosku, że talerze czy garnki pobrudziła osoba, która posiłek nakładała na talerze, jest to moja żona Jadwiga.
Wszyscy uśmiechnięci przechodzimy do dalszych części naszego dnia.
Moja żona Jadwiga, która jest odpowiedzialna właśnie w tym przypadku teraz za zmywanie czy sprzątanie robi właśnie to, natomiast ja, jako głowa rodziny odpowiedzialny jestem za zbieranie informacji, gromadzenie informacji ze świata. Zasiadam przed telewizorem, słucham wiadomości, czytam gazety.
Kiedyś nawet zastanawialiśmy się czy nie zamienić się obowiązkami, jednak Jadwidze nie wychodziło… natłok tych informacji, ogrom… nie była w stanie tego przetworzyć i przekazać, dlatego pozostaliśmy przy tym modelu partnerskiej rodziny i podziale uczciwym obowiązków.
Zdarza się tak, iż lubię sobie wypić piwko czy dwa. Partnerski model rodziny każe nam zachowywać się w ten sposób, iż moja żona powinna mieć z tego jakieś wymierne korzyści. Umówiliśmy się, że puste puszki, moja małżonka będzie zbierała i raz w tygodniu zanosi te puszki do skupu i w ten sposób zarobione pieniądze uznajemy wspólnie za jej dochody. To jest takie jej kieszonkowe, robi sobie z tym, co tylko chce, wydaje na zakupy istne szaleństwa w supermarketach.
Naszą opiekę nad dziećmi też postanowiliśmy rozłożyć między nas po partnersku. A mianowicie kwestie spacerów i wypoczynku z dziećmi przekazałem małżonce, ponieważ po takim popołudniu spędzonym w kuchni, należy jej się chwila relaksu, chwila odpoczynku na świeżym powietrzu. Zatem spacery, zabawy z dziećmi, granie w piłkę, bawienie się w piaskownicy i inne tego typu rzeczy związane z ruchem i naszymi pociechami, przekazałem w pełni małżonce. Niech ma z życia trochę radości, a ja niestety postanowiłem ten czas spędzić w domu.
Myślę, że ważnym elementem jest także dbanie o szczęście i zdrowie i higienę życia drugiego człowieka. Ostatnio, gdy zaszła potrzeba umycia samochodu, ponieważ jestem bardzo podatny na bakterie i wirusy a wiadomo jesień… nawet teraz już słyszę po głosie, że coś z gardłem jest nie w porządku, żebym ja swojej żony będąc chorym później nie zaraził, postanowiłem nie ryzykować nie podziębiać się. Doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie, jeśli ona umyje ten samochód, ja zostałem w domku.
Wszyscy teraz jesteśmy zdrowi i mogę śmiało powiedzieć… chyba szczęśliwi…"