Szef pionu śledczego IPN prof. Witold Kulesza wątpił jednak, czy w ogóle da się ustalić liczbę ofiar
Układ szkieletów i pojedynczych kości nie zachowuje ich anatomicznego układu, co wskazuje, że zwłoki były wrzucane do wykopu bezładnie. Ofiary w podpalonej stodole utworzyły swego rodzaju kłębowisko ciał, które splotły się w szale strachu przed czekającą je śmiercią
W samej stodole znaleziono szczątki 150-250 ofiar. Na terenie prac było także blisko sto łusek.
Znalezione szczątki kobiet i dzieci świadczą o tym, że nie zabijano tylko męzczyzn którzy kolaborowali wcześniej z NKWD a także niewinnych
Przez dłuższą chwilę w prasie pojawiały się informacje o łuskach i pociskach znalezionych w Jedwabnem (ogółem było 89 łusek, w większości z karabinów Mauser 7,92 mm, wyprodukowanych po 1938 roku). Znaleziony płaszcz pocisku pochodził – jak pisano – z pistoletu Parabellum lub Walther, standardowego uzbrojenia oficerów armii III Rzeszy.
W grudniu 2001 roku opinia publiczna poznała jednak szczegóły badań przeprowadzonych na łuskach przez ekspertów z IPN. Polacy zwrócili się do Niemców nawet o wypożyczenie odpowiednich karabinów i łusek. Z ekspertyz wynikło, że większość łusek została wyprodukowana na początku wieku (a nie po 1938 roku) i leżała w ziemi od czasów I wojny światowej. Pozostałe łuski zostały wystrzelone po 1942 roku – z karabinu maszynowego maschinengewehr 42, wprowadzonego do użytku w 1942 roku.
Może jedynym usprawiedliwieniem , że oprawcami byli prostacy bez wykształcenia dający sie sobą manipulować pielęgnujacy w sobie nienawiśc do obcych .